Niedziela, 6 marca 2005
Czy sąd ukarze strażaka za szybką jazdę do pożaru?
Bydgoski strażak cztery miesiące leżał w szpitalu, stracił nogę, ma poparzoną połowę ciała. Teraz ma stanąć przed sądem. Bo za bardzo spieszył się do pożaru
- Kilka dni temu pojawiłem się w domu. Pierwszy raz od 30 września - mówi 29-letni Jacek Rozonka, strażak z Bydgoszczy. Jest ubrany po samą szyję. Pokazuje zdjęcia, na których widać koszmarne poparzenia pleców, ramion i prawej nogi. - Lewa została zmiażdżona w wypadku, lekarze nie mogli jej uratować - opowiada.