Na wstępie zaznaczam, że nie jestem specem od sprzętu komputerowego, nie obchodzi mnie zbytnio co w nim jest, jak działa...

Wiem tylko, co to jest procesor, płyta główna itp. Czysta teoria.
Posiadam 10-letni komputer, ale po drodze z paroma modernizacjami. Niewiele dwa tygodnie temu miałem poważną (tak mi się wydaje - sądząc po wydanej kwocie

) awarię mojego komputera. Diagnoza brzmiała jednoznacznie: nawalił sprzęt (płyta gł.?). W efekcie wymieniono płytę główną (obecnie to Gigabyte GA-M68MT-S2), procesor (obecny to AMD Athlon II X2 250) i pamięć (obecna to DDR3 2GB Goodram). I było w porządku, komp przyspieszył itd. Ale od paru dni dzieje się znów coś niepokojącego. Zdarza się, że po włączeniu, za chwilę wszystko nagle zamiera. Nie działa myszka, żaden klawisz na klawiaturze... Nawet zegar "stanął". Choć wszystko na monitorze jest wyświetlone, nawet otwarta ostatnio strona www. Ale co z tego, jak nic nie mogę zrobić. Pomaga dopiero zupełny restart komputera. Po nim od nowa wszystko włączam, i jest ok, choć raz zdarzyło się, że ponownie zawiesił się... I znowu restart...
Co o tym sądzicie, co się dzieje, jaka jest Wasza rada?
Ps. Tylko nie piszcie "wskazówek" typu: kup nowy komputer...