Zabrzmiało tak ponieważ wypisałem czego się dorobiłem w ciagu ostatnich 11 miesięcy spędzonych na obczyxnie.
Ludzie odebrali to jako przechwałki. W sumie sie nie dziwie.
Ale wszystko co napisałem to szczera prawda i pomyslcie czy warto siedziec w kraju który nie zapewni wam odpowiedniego standardu życia.
Co do postu
Niunki to:
Minimalna płaca to 5,05 funta za godzine, chyba że sie jest niepełnoletnim, wtedy jest to ok 4,85 funta.
Dzielenie domu z innymi: bywa. Sam tak zaczynałem, poza tym jest oszczedniej, a po to sie jedzie by zarabiać. No nieważne. Mnie się nie podobało.
Studia skończyłem, magistra mam. Nie oceniaj dziewczyno inteligencji po tym gdzie pracuje. W pewnej księgarni w Krakowie wszyscy pracownicy są po studiach, a zarabiają może z 900 zł. miesięcznie. Wielu ludzi po studiach nie pracuje w swoim zawodzie ponieważ pracy dla nich nie można znaleźć. Ja równiez nie robie tego na co się kształciłem, ale przynajmniej dobrze zarabiam.
Co do stanu mego posiadania, to i owszem, nie przeczę. Można miec to wszystko w Polsce, ale dorabiac sie tego bedziesz przez znacznie dłuzszy czas niż na Wyspach. A jesli mowa o Egipcie to owszem było poza sezonem, ale słońce przypiekało wspaniale, były rafy koralowe i piekne ryby, a czy piasek śmierdzi ? Nie wiem . Nie wąchałem. Za to Twoje wyrzucanie trochę zalatuje zazdrością czy sam nie wiem czym.
Co do kupna domu/działki to jesli zacisne pasa będę mógł sobie na to pozwolić za ok 5-6 lat. Mógłbym wcześniej, ale lepiej odłożyc wiecej i mieć dom w porządku niż syf którego remont pochłonie gruba kasę.
Tyle tytułem wytłuymaczenia.
Chciałbym nadmienic że w tym poście równiez nie mam zamiaru nikogo prowokować. Po prostu staram się sensownie i grzecznie odpowiedzieć na posta dziewczynie której najwyraźniej nie lezy to że ktos ma lepiej.
Fakt jezeli masz szczescie i dostaniesz w miare prace to poziom zycia jest napewno wyzszy,ale jakim kosztem to wszystko?
To fakt: trzeba mieć szczęscie i najlepiej przed wyjazdem z kraju załatwiona pracę.
Koszt ? Hmm.. Trzeba pracować. Duzo i ciężko. Anglik zatrudnia Polaka bo wie że ten przyjechał tu zarabiać i nie boi sie ciężkiej pracy, trzeba zatem dawać z siebie więcej niż dają angielscy pracownicy. Przez jakiś czas przynajmniej. Dopóki nie wyrobimy sobie dobrej opinii. Póxniej juz mozna zmniejszyc stopniowo nasza wydajnośc do wydajności Angielskiego pracownika. Dodatkowym kosztem jest rozstanie z rodziną, przyjaciółmi, kolejnym bólem są krzywe spojrzenia angielskich współpracowników, którym nie w smak jest Polak lepiej pracujący od nich, a pracować lepiej trzeba bo inaczej pracodawca moze wziąc na ansze miejsce Anglika.
Ja już na szczęscie tych problemów nie mam. Pracownicy sa w porządku, pracodawcy mnie lubia i cenia, ale było róznie.
kończe tego długiego posta, bo i tak niewiele osób doczyta do końca.
Jesli ktoś poczuł się urażony moimi słowami, prosze o info na PW. Nie ma sensu wszczynać pyskówki w topicu, który poświęcony jest innemu tematowi.
pozdrawiam.